Mierzyli
się wzrokiem przez dłuższą chwilę. Kobieta miała utrudnione
zadanie, bo miała jedynie dwoje oczu, a aż pięć obiektów do
obserwacji. Utkwiła spojrzenie w blondynie stojącym pośrodku.
Przechyliła głowę zastanawiając się dlaczego patrzy na nią z
otwartymi ustami.
- Masz moją
czapkę!
Wybuchła
gromkim, niekontrolowanym śmiechem. Momentalnie przypomniała sobie
imię chłopaka. Niallowi z niewiadomych powodów nie było do
śmiechu, a przecież to tylko czapka. On jednak bardzo lubił swoje
nakrycia głowy, więc niemal nadąsał się jak mała dziewczynka.
Powstrzymał się jednak, kiedy zobaczył palący wzrok Harry'ego,
który mówił „dajcie jej szansę”.
- Jestem
Ariel.
- Jak mała
syrenka? - zapytał jeden z blondynów, którego imienia nie
potrafiła zapamiętać.
- Tak, L...
- urwała by zastanowić się, które imię powiedzieć. Szansa, że
trafi to pół na pół. - W rzeczy samej, Louis.
Wyszczerzyła
się, bo gdy to powiedziała już wiedziała, że wybrała złą
opcję. Chłopak szczerze się uśmiechnął i zrobił krok w jej
kierunku. Rudowłosa zapomniała o całej onieśmielającej aurze,
która jeszcze chwilę temu panowała w pokoju. Również przesunęła
się do blondyna, by łokciem dać mu kuksańca w bok. Stali tak
ramię w ramię głupio się uśmiechając. Dziewczyna wyciągnęła
rękę w kierunku kolejnych członków zespołu, którzy uścisnęli
ją nieco mocniej niż by sobie tego życzyła.
Nie
wiedziała co jeszcze powinna powiedzieć. Czuła się jak
nieproszony gość. Nikt się nie odzywał, wszyscy tylko w dalszym
ciągu przypatrywali się piegowatej. Była osaczona przez pięć par
oczu. Ciszę przerwał drugi brunet w zespole.
- Mogę cię
skądś znać?
Przeniosła
swoją uwagę na chłopaka. Kiwnęła lekko opowiadając o
„spotkaniu” pół roku temu. Ten również nieznacznie poruszył
głową nie odrywając od niej wzroku. Rozejrzała się po wnętrzu
pomieszczenia. W rogu dostrzegła niewielki stolik z napojami. Nie
pytając o zgodę ruszyła w jego kierunku, wciskając po drodze
fullcapa na głowę Horana.
Przysunęła
do siebie wysoką szklankę i przypatrywała się ekspresowi do kawy.
Wiedziała, że ją obserwują. Dwa razy nacisnęła guzik z napisem
„espresso”. Kiedy ciemny płyn zalał dno naczynia dosypała do
niego łyżkę sproszkowanej czekolady i wzrokiem szukała czegoś
jeszcze.
- Mleko też
masz w ekspresie.
Pokręciła
głową informując jednocześnie, że poszukuje czegoś innego.
Marzyła o czymś, co pobudziłoby jej zmysły, a jednocześnie
dodało rozluźniło jej ciało. Przez chwilę pomyślała o
mocniejszym trunku. Chłopcy zdawali się czytać w jej myślach,
gdyż każdy z nich uśmiechał się pod nosem. Dosypała kilka
pokaźnych łyżek brązowego cukru do malutkiej porcji mocnej kawy,
którą następnie zalała spienionym mlekiem.
Upiła łyk
niemiłosiernie słodkiej kawy. Oparła się o stolik i obserwowała
zdziwienie jakie malowało się na twarzach mężczyzn. Podejrzewała,
że to nie dawka cukru zrobiła na nich takie piorunujące wrażenie.
Ale jeśli nie napój, to co? Przemieszczali wzrok naprzemiennie z
naczynia na jej twarz.
- O co wam
chodzi? - skrzywiła się na myśl co mogło być nie tak z jej kawą.
- Bo...
Louis chyba podmienił kakao na curry... Żeby nabrać Harry'ego...
Ty nic nie czujesz? - bąknął brunet o ciemnej karnacji. Curry w
kawie?
Zamlaskała,
jakby chciała wyczuć charakterystyczny smak przyprawy. Nie
zauważyła, że wsypywała nie ciemnobrązowy proszek, tylko
żółto-brązowy, ale to sobie wybaczyła - nie było zbyt jasno w
tamtym kącie. Ale żeby nie wyczuć, że kawa jest pikantna? Kubki
smakowe często płatały jej figle, choć tego się nie spodziewała.
- Całkiem
niezła.
Zapewne
niewiarygodna ilość cukru zneutralizowała ostre odczucie. Wypiła
do dna jednym haustem i ponownie mlasnęła ustami. Troje mężczyzn
dalej nie mogło wyjść z podziwu zmieszanego z szokiem. Harry
zniknął gdzieś za winklem, a jedyny niewzruszony sytuacją Niall
włożywszy ręce w kieszenie podejrzliwie patrzył na Ariel.
- Nic nie
poczułaś? - Pokręciła głową, więc kontynuował. - Masz jakiś
żołądek ze stali, czy coś?
Jeden z
blondynów, prawdopodobnie Louis, zaczął się chichrać na słowa
kolegi. Próbował wycisnąć z siebie jakieś słowa, lecz
konwersacja z nim była w tamtym momencie niemożliwa. Spośród
niewyraźnego bełkotu można było wychwycić między innymi
„zupełnie jak ty!”. Doyle przypomniała sobie kilka „faktów”
o chłopcach, które przeczytała kilkanaście tygodni temu.
- Możemy
zrobić zawody w jedzeniu, jak mi nie wierzysz. - Wzruszyła
ramionami.
Niall
otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek
telefonu. „Hotel California” przez chwilę umilało wszystkim
czas, gdy ostatecznie rudowłosa postanowiła odebrać połączenie.
Zerknęła na ekran komórki, westchnęła cicho i przycisnęła
urządzenie do ucha.
- Cześć
Tony... Tak, tak, pamiętam... Bo wzięłam inną zmianę, spotkałam
starego przyjaciela... Przecież zdążę! Najwyżej poczekacie na
mnie chwilę... Dobra, zaraz idę na metro, cześć.
Rozłączyła
się zanim mężczyzna po drugiej stronie zdążył to zrobić.
Wyciągnęła z torby notes, z którego wyrwała jedną kartkę i
nakreśliła na niej kilka słów. Podeszła do każdego z chłopców,
zdążyli już dojść do w miarę normalnego stanu. Przytuliła się
do każdego jakby znała ich dłużej niż kilkanaście minut.
Przytulając się do Horana delikatnie wcisnęła mu do tylnej
kieszeni przygotowany świstek papieru. Szukała wzrokiem Stylesa,
ale nie było go w pobliżu. Pożegnała się i pobiegła w stronę
wyjścia.
Kiedy
zniknęła za drzwiami chłopcy wypuścili z płuc powietrze ze
świstem. Nowa-stara przyjaciółka Harry'ego była dla nich kimś
zupełnie innym niż pozostałe dziewczyny, które mieli okazję
spotkać. Nie piszczała na ich widok, choć zapewne usiłowała
zdusić w sobie podekscytowanie. Jej śmiałość wobec gwiazd
takiego kalibru była zastanawiająca, trochę wręcz przytłaczająca.
Nie mieli wątpliwości, że jeszcze ją spotkają.
Powrócili
do poprzedniego zajęcia, czyli układania składnych odpowiedzi na
zbliżający się wywiad. W tym samym czasie odbijali do siebie
piłką, przez co myślenie o spotkaniu z mediami odchodziło powoli
w zapomnienie. Na pierwszy plan wysuwało się bowiem pytanie: Skąd
Harry zna Ariel? Jak na zawołanie Styles stanął w progu i
zdezorientowany szukał wzrokiem rudowłosej.
- Gdzie ona
jest?
Słabo się
uśmiechnęli choć wiedzieli, że taki nieszczery wyraz twarzy nie
poprawi kumplowi humoru. Brunet nadal szukał jej wzrokiem mimo że
już wiedział, że wyszła. Posmutniał i usiadł na miejscu
Irlandczyka, który wstał właśnie by pożonglować.
- Stary,
coś ci z kieszeni wystaje. Weź to bo jeszcze zgubisz.
Niall za
poleceniem Liama przeszukał szybko kieszenie i wyciągnął świstek
papieru. Nie przypominał sobie by wkładał podobną do spodni,
otworzył więc i przebiegł wzrokiem po literkach, które na niej
widniały.
„Propozycja
bitwy na żarcie nadal aktualna. Jeśli Styles będzie chciał ze mną
gadać przytrzymaj go trochę i daj mu mój numer”. Na samym dole
malutkim druczkiem dopisane było kilka cyfr oraz imię autorki.
Uśmiechnął się pod nosem zerkają ukradkiem w jakim stanie
znajduje się Hazza. Było z nim lepiej niż sądził - nie rozżalał
się nad sobą, nie płakał. Śmiał się z jakiś głupich min
Zayna, który usiłował poprawić mu nastrój.
- Co to?
Niespodziewanie
Louis stanął tuż obok blondyna. Zerkał mu przez ramię i
wiedział, że Tomlinson zdążył przeczytać treść karteczki.
Pozostałe trzy pary oczu wpatrywały się w nich z zaciekawieniem.
- E...
Kartka z pralni - rzucił niepewnie.
Najstarszy
członek zespołu rzucił mu wymowne spojrzenie informując go, że
pogadają o tym później. Nie mogli pozwolić, by ich przyjaciel
nawiedzał dziewczynę po raz kolejny w pracy, ale nie chcieli też,
żeby stara, odzyskana znajomość, znowu pokryła się kurzem niczym
zapomniana, lubiana niegdyś książka.
Wybiegła
ze stacji metra, by jeszcze zdążyć na autobus, który zajeżdżał
idealnie dwie minuty po podziemnej kolei. Stanęła na przystanku i
nerwowo przygryzając wargę czekała na środek transportu. Prawdą
było, że zapomniała o dzisiejszej randce Tony'ego i Sienny i miała
tylko nadzieję, że przyjaciel uwierzył, że tak nie było.
Szczególnie, że to była jedna z ważniejszych randek, specjalnie
zarezerwowali stolik w jednej z restauracji w centrum. Kiedy
upragniony pojazd nadjechał, stanęła między ludźmi by się do
niego dostać, przycisnęła elektroniczny bilet do czytnika i
usiadła na miejscu najbliżej drzwi.
Kilka
minut później, po szybkim biegu, żeby jak najmniej opóźnić
wyjście przyjaciół, trzasnęła drzwiami frontowymi, głośno
oznajmiając swoją obecność. Przygłuszonym głosem odpowiedziała
jej tylko Jade. Odwiesiła kurtkę, ustawiła buty przy schodach i
pobiegła na piętro. Zapukała do drewnianych drzwi za którymi
miała nadzieję ujrzeć niewkurzonego Tony'ego. Szczęście jej
jednak tym razem nie dopisało.
- Ariel!
Ile można na ciebie czekać! Obiecałaś!
- Już
jestem! Mogliście na te pół godziny zostawić dziewczynki z Jade!
-
Oszalałaś? Jade jest bardziej nieodpowiedzialna niż ty!
- Zarzucasz
mi, że jestem nieodpowiedzialna?! Nic się nigdy nie stało, co
najwyżej przypaliłam obiad, albo rozlałam mleko, ale to się może
zdarzyć każdemu. Wszyscy są cali i zdrowi, proszę cię, nie
wygłupiaj się. Jestem bardzo odpowiedzialna!
Mężczyzna
nie zdążył jej nic odpowiedzieć, bo został pchnięty przez
Siennę, która przysłuchiwała się tej małej kłótni wewnątrz
pokoju. Dziewczyna ubrana w granatową sukienkę o średniej długości
wyczekująco wpatrywała się w rudowłosą. Piegowata bąknęła
tylko, że nie powinna się spóźniać, życzyła miłego wieczoru i
zapukała do pokoju obok. Zakochana para prędko przyodziała
płaszcze i wyszła na zewnątrz.
Doyle
przez chwilę stała przed drewnianą powierzchnią, ale nie
otrzymawszy żadnej odpowiedzi lekko uchyliła drzwi. Dwie
dziewczynki, siostry, wpatrywały się w komputer z otwartymi ustami.
Zapewne po raz kolejny śledziły przygody Barbie lub Dzwoneczka,
mimo że znały treść każdej z historii na pamięć, za każdym
razem ekscytowały się tak samo. Piegowata nie chciała przerywać
tak uroczego widoku, postanowiła jednak dać im o sobie znać. W tym
celu odchrząknęła, a reakcja sióstr była natychmiastowa.
- Ciocia
Ariel! - krzyknęła młodsza z nich.
Obie
zerwały się z łóżka i podbiegły do dziewczyny. Zaśmiała się
pod nosem – reakcja zawsze była taka sama. Dziewczynki uwielbiały
swoją przyszywaną ciocię jak nikogo innego na świecie. Wyjścia
rodziców zawsze oznaczały to samo – spędzały razem całą noc.
Choć może bardziej odpowiednie byłoby sformułowanie „cały
wieczór”, gdyż zazwyczaj zasypiały przed jedenastą wieczorem.
- Cześć
słoneczka! Robię picie, chcecie herbatę czy kakao?
- Ja to bym
chciała herbatkę o smaku truskawkowej babeczki! - powiedziała
Chloe.
- A ja o
smaku jagodowej muffinki! - uśmiechnęła się jej starsza siostra,
Claire.
Powróciły
do oglądania animowanego filmu, w spokoju czekając na swoje napoje.
Kobieta zeszła na dół i skierowała się do kuchni. Zastała tam
wspomnianą już wcześniej Jade, która w ciszy konsumowała płatki
owsiane z mlekiem i rodzynkami. Z pełnymi ustami zapytała
współlokatorkę, czy też by chciała, a otrzymawszy pozytywną
odpowiedź, zabrała się do podgrzewania mleka.
Rudowłosa
nastawiła wodę w czajniku, wyciągnęła kubeczki z imionami, do
których włożyła odpowiednią torebkę z herbatą. W międzyczasie
otworzyła tylne drzwi prowadzące na mały ogródek i krzyknęła:
- Luke!
Chodź już do domu! Kolacja!
Po chwili
wołany osobnik wbiegł do mieszkania, niemal ślizgając się na
wypastowanej podłodze. Dziewczyna pokręciła głową z
niedowierzaniem i wróciła do kuchni. Wlała do naczyń wrzątek i
dosłodziła łyżeczką cukru. Zaniosła je na piętro, po czym
wróciła, żeby w spokoju zjeść swoją owsiankę.
Jade
wyciągała z górnej szuflady lodówki puszkę piwa i pytającym
wzrokiem łypnęła na koleżankę.
- Nawet nie
wiesz jak mi tego trzeba, ale mam dziś babski wieczór –
westchnęła.
- Dzień
pełen wrażeń?
- I to jak.
Połknęła
ostatnie kęsy owsianej papki, ostudzoną już wodą zalała zieloną
herbatę i wróciła do pokoju dwóch małych sióstr, które w
dalszym ciągu całą swoją uwagę skupiały na ekranie. Krótka
bajka, którą właśnie oglądały, dobiegała końca. Ariel już
miała pytać, która pierwsza się kąpie, ale dostrzegła, że mają
już założone urocze pidżamki z postaciami Disney'a. Zamiast tego
zapytała, jaki film wybrały na dziś.
-
Księżniczka i żaba! - odkrzyknęły radośnie chórem.
● ● ●
ustawiłam datę publikacji, ale się nie opublikowało ;x ale już jest! szczęśliwego świętowania świąt majowych! i dziękuję za ponad 400 wyświetleń w ciągu tygodnia! łącznie było was tu już ponad 1000! oby tak dalej, kocham was! x skomentuj proszę, dla ciebie to tylko chwila, a to bardzo cieszy! xo
Wspaniały rozdział! *-* Masz wielki talent do pisania. Czekam na dalszy ciąg! :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział kochanie x
OdpowiedzUsuńSorki że z anonima ale jestem na telefonie :)
@niallsmile27
Pierwszy komentarz. ! :D zajebisty rozdział i czekam na next :*
OdpowiedzUsuńWOW nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ;**
OdpowiedzUsuńO mamo.
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!
jaisjhdasf
nie mogę się nadziwić. To jest mój ulubiony blog.
Tak zdecydowanie.
Proszę cię dodaj rozdział jak najszybciej, bo chyba umrę...
@ThisIsEnd.
Jeej świetny rozdział i muszę Ci powiedzieć, że cudownie piszesz. Masz talent ♥♥
OdpowiedzUsuńJak ona nie wyczuła tej przyprawy?! Jak?!
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać ich bitwy na jedzenie! :) Tylko szkoda że tak szybko zniknęła. Ale ważniejsza sprawa ją wzywała. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania 1D z Ariel.
Widać z Ariel ma dobry kontakt z dziećmi.
Przyjemnie się czyta. Czekam na następny rozdział! ;)
Super opowiadanie.!! Czekam na ciag dalszy ! :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać.. Cudowiasty, genius <333
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńRozdzial cudowny! Nie mg sie doczekac next :D @ojda_ojda
http://iguessthatisntevent.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńDostałaś nominację do LBA :D
Super historia ! ♥ Czekam na ciąg dalszy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział ♥
http://one-moment-and-so-much-is-changing.blogspot.com/2014/05/rozdzia-2.html
Świetny rozdział ! Bardzo mi się on podobał ;3 wspaniale piszesz, to muszę powiedzieć :) już nie mogę się doczekać kolejnej części tego opowiadania ;> xx
OdpowiedzUsuń@sluumberr
Bardzo mi się podoba jak piszesz! Historia też niebanalna:)) Jak czytam to wyobrażam sobie bohaterkę zupełnie inną niż ta postać po lewej stronie. Zdjęcie i dziewczyna- ładne, ale coś mi to nie pasuje. Nie mogłam się przyzwyczaić. Przez jakiś czas próbowałam po prostu zapomnieć i wyobrazić sobie ją inaczej, ale ten obrazek jest tak wielki, że ciągle na niego spoglądałam. Nie podoba mi się tylko wygląd bloga- reszta jest super ♥ *komentarz napisany chaotycznie pod wpływem "emocji" XD
OdpowiedzUsuń@monia_official
ojej, ciocia Ariel! <3 moja pierwsza reakcja? AWWWWWWWWW!! xD
OdpowiedzUsuńUU, ciociu Ariel, bitwa na żarcie z Niallem? Tylko niech go nie pokona, bo się biedaczek załamie.. chociaż dobrze mu tak, czemu nie pokazał tego numeru, gagatek?! :P
@Irydda