Jeśli przeczytałaś - skomentuj proszę.


Rozdział 3

Mierzyli się wzrokiem przez dłuższą chwilę. Kobieta miała utrudnione zadanie, bo miała jedynie dwoje oczu, a aż pięć obiektów do obserwacji. Utkwiła spojrzenie w blondynie stojącym pośrodku. Przechyliła głowę zastanawiając się dlaczego patrzy na nią z otwartymi ustami.
- Masz moją czapkę!
Wybuchła gromkim, niekontrolowanym śmiechem. Momentalnie przypomniała sobie imię chłopaka. Niallowi z niewiadomych powodów nie było do śmiechu, a przecież to tylko czapka. On jednak bardzo lubił swoje nakrycia głowy, więc niemal nadąsał się jak mała dziewczynka. Powstrzymał się jednak, kiedy zobaczył palący wzrok Harry'ego, który mówił „dajcie jej szansę”.
- Jestem Ariel.
- Jak mała syrenka? - zapytał jeden z blondynów, którego imienia nie potrafiła zapamiętać.
- Tak, L... - urwała by zastanowić się, które imię powiedzieć. Szansa, że trafi to pół na pół. - W rzeczy samej, Louis.
Wyszczerzyła się, bo gdy to powiedziała już wiedziała, że wybrała złą opcję. Chłopak szczerze się uśmiechnął i zrobił krok w jej kierunku. Rudowłosa zapomniała o całej onieśmielającej aurze, która jeszcze chwilę temu panowała w pokoju. Również przesunęła się do blondyna, by łokciem dać mu kuksańca w bok. Stali tak ramię w ramię głupio się uśmiechając. Dziewczyna wyciągnęła rękę w kierunku kolejnych członków zespołu, którzy uścisnęli ją nieco mocniej niż by sobie tego życzyła.
Nie wiedziała co jeszcze powinna powiedzieć. Czuła się jak nieproszony gość. Nikt się nie odzywał, wszyscy tylko w dalszym ciągu przypatrywali się piegowatej. Była osaczona przez pięć par oczu. Ciszę przerwał drugi brunet w zespole.
- Mogę cię skądś znać?
Przeniosła swoją uwagę na chłopaka. Kiwnęła lekko opowiadając o „spotkaniu” pół roku temu. Ten również nieznacznie poruszył głową nie odrywając od niej wzroku. Rozejrzała się po wnętrzu pomieszczenia. W rogu dostrzegła niewielki stolik z napojami. Nie pytając o zgodę ruszyła w jego kierunku, wciskając po drodze fullcapa na głowę Horana.
Przysunęła do siebie wysoką szklankę i przypatrywała się ekspresowi do kawy. Wiedziała, że ją obserwują. Dwa razy nacisnęła guzik z napisem „espresso”. Kiedy ciemny płyn zalał dno naczynia dosypała do niego łyżkę sproszkowanej czekolady i wzrokiem szukała czegoś jeszcze.
- Mleko też masz w ekspresie.
Pokręciła głową informując jednocześnie, że poszukuje czegoś innego. Marzyła o czymś, co pobudziłoby jej zmysły, a jednocześnie dodało rozluźniło jej ciało. Przez chwilę pomyślała o mocniejszym trunku. Chłopcy zdawali się czytać w jej myślach, gdyż każdy z nich uśmiechał się pod nosem. Dosypała kilka pokaźnych łyżek brązowego cukru do malutkiej porcji mocnej kawy, którą następnie zalała spienionym mlekiem.
Upiła łyk niemiłosiernie słodkiej kawy. Oparła się o stolik i obserwowała zdziwienie jakie malowało się na twarzach mężczyzn. Podejrzewała, że to nie dawka cukru zrobiła na nich takie piorunujące wrażenie. Ale jeśli nie napój, to co? Przemieszczali wzrok naprzemiennie z naczynia na jej twarz.
- O co wam chodzi? - skrzywiła się na myśl co mogło być nie tak z jej kawą.
- Bo... Louis chyba podmienił kakao na curry... Żeby nabrać Harry'ego... Ty nic nie czujesz? - bąknął brunet o ciemnej karnacji. Curry w kawie?
Zamlaskała, jakby chciała wyczuć charakterystyczny smak przyprawy. Nie zauważyła, że wsypywała nie ciemnobrązowy proszek, tylko żółto-brązowy, ale to sobie wybaczyła - nie było zbyt jasno w tamtym kącie. Ale żeby nie wyczuć, że kawa jest pikantna? Kubki smakowe często płatały jej figle, choć tego się nie spodziewała.
- Całkiem niezła.
Zapewne niewiarygodna ilość cukru zneutralizowała ostre odczucie. Wypiła do dna jednym haustem i ponownie mlasnęła ustami. Troje mężczyzn dalej nie mogło wyjść z podziwu zmieszanego z szokiem. Harry zniknął gdzieś za winklem, a jedyny niewzruszony sytuacją Niall włożywszy ręce w kieszenie podejrzliwie patrzył na Ariel.
- Nic nie poczułaś? - Pokręciła głową, więc kontynuował. - Masz jakiś żołądek ze stali, czy coś?
Jeden z blondynów, prawdopodobnie Louis, zaczął się chichrać na słowa kolegi. Próbował wycisnąć z siebie jakieś słowa, lecz konwersacja z nim była w tamtym momencie niemożliwa. Spośród niewyraźnego bełkotu można było wychwycić między innymi „zupełnie jak ty!”. Doyle przypomniała sobie kilka „faktów” o chłopcach, które przeczytała kilkanaście tygodni temu.
- Możemy zrobić zawody w jedzeniu, jak mi nie wierzysz. - Wzruszyła ramionami.
Niall otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwał mu dzwonek telefonu. „Hotel California” przez chwilę umilało wszystkim czas, gdy ostatecznie rudowłosa postanowiła odebrać połączenie. Zerknęła na ekran komórki, westchnęła cicho i przycisnęła urządzenie do ucha.
- Cześć Tony... Tak, tak, pamiętam... Bo wzięłam inną zmianę, spotkałam starego przyjaciela... Przecież zdążę! Najwyżej poczekacie na mnie chwilę... Dobra, zaraz idę na metro, cześć.
Rozłączyła się zanim mężczyzna po drugiej stronie zdążył to zrobić. Wyciągnęła z torby notes, z którego wyrwała jedną kartkę i nakreśliła na niej kilka słów. Podeszła do każdego z chłopców, zdążyli już dojść do w miarę normalnego stanu. Przytuliła się do każdego jakby znała ich dłużej niż kilkanaście minut. Przytulając się do Horana delikatnie wcisnęła mu do tylnej kieszeni przygotowany świstek papieru. Szukała wzrokiem Stylesa, ale nie było go w pobliżu. Pożegnała się i pobiegła w stronę wyjścia.
Kiedy zniknęła za drzwiami chłopcy wypuścili z płuc powietrze ze świstem. Nowa-stara przyjaciółka Harry'ego była dla nich kimś zupełnie innym niż pozostałe dziewczyny, które mieli okazję spotkać. Nie piszczała na ich widok, choć zapewne usiłowała zdusić w sobie podekscytowanie. Jej śmiałość wobec gwiazd takiego kalibru była zastanawiająca, trochę wręcz przytłaczająca. Nie mieli wątpliwości, że jeszcze ją spotkają.
Powrócili do poprzedniego zajęcia, czyli układania składnych odpowiedzi na zbliżający się wywiad. W tym samym czasie odbijali do siebie piłką, przez co myślenie o spotkaniu z mediami odchodziło powoli w zapomnienie. Na pierwszy plan wysuwało się bowiem pytanie: Skąd Harry zna Ariel? Jak na zawołanie Styles stanął w progu i zdezorientowany szukał wzrokiem rudowłosej.
- Gdzie ona jest?
Słabo się uśmiechnęli choć wiedzieli, że taki nieszczery wyraz twarzy nie poprawi kumplowi humoru. Brunet nadal szukał jej wzrokiem mimo że już wiedział, że wyszła. Posmutniał i usiadł na miejscu Irlandczyka, który wstał właśnie by pożonglować.
- Stary, coś ci z kieszeni wystaje. Weź to bo jeszcze zgubisz.
Niall za poleceniem Liama przeszukał szybko kieszenie i wyciągnął świstek papieru. Nie przypominał sobie by wkładał podobną do spodni, otworzył więc i przebiegł wzrokiem po literkach, które na niej widniały.
„Propozycja bitwy na żarcie nadal aktualna. Jeśli Styles będzie chciał ze mną gadać przytrzymaj go trochę i daj mu mój numer”. Na samym dole malutkim druczkiem dopisane było kilka cyfr oraz imię autorki. Uśmiechnął się pod nosem zerkają ukradkiem w jakim stanie znajduje się Hazza. Było z nim lepiej niż sądził - nie rozżalał się nad sobą, nie płakał. Śmiał się z jakiś głupich min Zayna, który usiłował poprawić mu nastrój.
- Co to?
Niespodziewanie Louis stanął tuż obok blondyna. Zerkał mu przez ramię i wiedział, że Tomlinson zdążył przeczytać treść karteczki. Pozostałe trzy pary oczu wpatrywały się w nich z zaciekawieniem.
- E... Kartka z pralni - rzucił niepewnie.
Najstarszy członek zespołu rzucił mu wymowne spojrzenie informując go, że pogadają o tym później. Nie mogli pozwolić, by ich przyjaciel nawiedzał dziewczynę po raz kolejny w pracy, ale nie chcieli też, żeby stara, odzyskana znajomość, znowu pokryła się kurzem niczym zapomniana, lubiana niegdyś książka.

Wybiegła ze stacji metra, by jeszcze zdążyć na autobus, który zajeżdżał idealnie dwie minuty po podziemnej kolei. Stanęła na przystanku i nerwowo przygryzając wargę czekała na środek transportu. Prawdą było, że zapomniała o dzisiejszej randce Tony'ego i Sienny i miała tylko nadzieję, że przyjaciel uwierzył, że tak nie było. Szczególnie, że to była jedna z ważniejszych randek, specjalnie zarezerwowali stolik w jednej z restauracji w centrum. Kiedy upragniony pojazd nadjechał, stanęła między ludźmi by się do niego dostać, przycisnęła elektroniczny bilet do czytnika i usiadła na miejscu najbliżej drzwi.
Kilka minut później, po szybkim biegu, żeby jak najmniej opóźnić wyjście przyjaciół, trzasnęła drzwiami frontowymi, głośno oznajmiając swoją obecność. Przygłuszonym głosem odpowiedziała jej tylko Jade. Odwiesiła kurtkę, ustawiła buty przy schodach i pobiegła na piętro. Zapukała do drewnianych drzwi za którymi miała nadzieję ujrzeć niewkurzonego Tony'ego. Szczęście jej jednak tym razem nie dopisało.
- Ariel! Ile można na ciebie czekać! Obiecałaś!
- Już jestem! Mogliście na te pół godziny zostawić dziewczynki z Jade!
- Oszalałaś? Jade jest bardziej nieodpowiedzialna niż ty!
- Zarzucasz mi, że jestem nieodpowiedzialna?! Nic się nigdy nie stało, co najwyżej przypaliłam obiad, albo rozlałam mleko, ale to się może zdarzyć każdemu. Wszyscy są cali i zdrowi, proszę cię, nie wygłupiaj się. Jestem bardzo odpowiedzialna!
Mężczyzna nie zdążył jej nic odpowiedzieć, bo został pchnięty przez Siennę, która przysłuchiwała się tej małej kłótni wewnątrz pokoju. Dziewczyna ubrana w granatową sukienkę o średniej długości wyczekująco wpatrywała się w rudowłosą. Piegowata bąknęła tylko, że nie powinna się spóźniać, życzyła miłego wieczoru i zapukała do pokoju obok. Zakochana para prędko przyodziała płaszcze i wyszła na zewnątrz.
Doyle przez chwilę stała przed drewnianą powierzchnią, ale nie otrzymawszy żadnej odpowiedzi lekko uchyliła drzwi. Dwie dziewczynki, siostry, wpatrywały się w komputer z otwartymi ustami. Zapewne po raz kolejny śledziły przygody Barbie lub Dzwoneczka, mimo że znały treść każdej z historii na pamięć, za każdym razem ekscytowały się tak samo. Piegowata nie chciała przerywać tak uroczego widoku, postanowiła jednak dać im o sobie znać. W tym celu odchrząknęła, a reakcja sióstr była natychmiastowa.
- Ciocia Ariel! - krzyknęła młodsza z nich.
Obie zerwały się z łóżka i podbiegły do dziewczyny. Zaśmiała się pod nosem – reakcja zawsze była taka sama. Dziewczynki uwielbiały swoją przyszywaną ciocię jak nikogo innego na świecie. Wyjścia rodziców zawsze oznaczały to samo – spędzały razem całą noc. Choć może bardziej odpowiednie byłoby sformułowanie „cały wieczór”, gdyż zazwyczaj zasypiały przed jedenastą wieczorem.
- Cześć słoneczka! Robię picie, chcecie herbatę czy kakao?
- Ja to bym chciała herbatkę o smaku truskawkowej babeczki! - powiedziała Chloe.
- A ja o smaku jagodowej muffinki! - uśmiechnęła się jej starsza siostra, Claire.
Powróciły do oglądania animowanego filmu, w spokoju czekając na swoje napoje. Kobieta zeszła na dół i skierowała się do kuchni. Zastała tam wspomnianą już wcześniej Jade, która w ciszy konsumowała płatki owsiane z mlekiem i rodzynkami. Z pełnymi ustami zapytała współlokatorkę, czy też by chciała, a otrzymawszy pozytywną odpowiedź, zabrała się do podgrzewania mleka.
Rudowłosa nastawiła wodę w czajniku, wyciągnęła kubeczki z imionami, do których włożyła odpowiednią torebkę z herbatą. W międzyczasie otworzyła tylne drzwi prowadzące na mały ogródek i krzyknęła:
- Luke! Chodź już do domu! Kolacja!
Po chwili wołany osobnik wbiegł do mieszkania, niemal ślizgając się na wypastowanej podłodze. Dziewczyna pokręciła głową z niedowierzaniem i wróciła do kuchni. Wlała do naczyń wrzątek i dosłodziła łyżeczką cukru. Zaniosła je na piętro, po czym wróciła, żeby w spokoju zjeść swoją owsiankę.
Jade wyciągała z górnej szuflady lodówki puszkę piwa i pytającym wzrokiem łypnęła na koleżankę.
- Nawet nie wiesz jak mi tego trzeba, ale mam dziś babski wieczór – westchnęła.
- Dzień pełen wrażeń?
- I to jak.
Połknęła ostatnie kęsy owsianej papki, ostudzoną już wodą zalała zieloną herbatę i wróciła do pokoju dwóch małych sióstr, które w dalszym ciągu całą swoją uwagę skupiały na ekranie. Krótka bajka, którą właśnie oglądały, dobiegała końca. Ariel już miała pytać, która pierwsza się kąpie, ale dostrzegła, że mają już założone urocze pidżamki z postaciami Disney'a. Zamiast tego zapytała, jaki film wybrały na dziś.
- Księżniczka i żaba! - odkrzyknęły radośnie chórem.

● ● ●

ustawiłam datę publikacji, ale się nie opublikowało ;x ale już jest! szczęśliwego świętowania świąt majowych! i dziękuję za ponad 400 wyświetleń w ciągu tygodnia! łącznie było was tu już ponad 1000! oby tak dalej, kocham was! x skomentuj proszę, dla ciebie to tylko chwila, a to bardzo cieszy! xo

15 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział! *-* Masz wielki talent do pisania. Czekam na dalszy ciąg! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział kochanie x
    Sorki że z anonima ale jestem na telefonie :)
    @niallsmile27

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy komentarz. ! :D zajebisty rozdział i czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. O mamo.
    GENIALNE!!
    jaisjhdasf
    nie mogę się nadziwić. To jest mój ulubiony blog.
    Tak zdecydowanie.
    Proszę cię dodaj rozdział jak najszybciej, bo chyba umrę...

    @ThisIsEnd.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeej świetny rozdział i muszę Ci powiedzieć, że cudownie piszesz. Masz talent ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ona nie wyczuła tej przyprawy?! Jak?!
    Już się nie mogę doczekać ich bitwy na jedzenie! :) Tylko szkoda że tak szybko zniknęła. Ale ważniejsza sprawa ją wzywała. Nie mogę się doczekać kolejnego spotkania 1D z Ariel.
    Widać z Ariel ma dobry kontakt z dziećmi.
    Przyjemnie się czyta. Czekam na następny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super opowiadanie.!! Czekam na ciag dalszy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu dużo pisać.. Cudowiasty, genius <333

    OdpowiedzUsuń

  10. Rozdzial cudowny! Nie mg sie doczekac next :D @ojda_ojda

    OdpowiedzUsuń
  11. http://iguessthatisntevent.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html
    Dostałaś nominację do LBA :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Super historia ! ♥ Czekam na ciąg dalszy :D
    Zapraszam na rozdział ♥
    http://one-moment-and-so-much-is-changing.blogspot.com/2014/05/rozdzia-2.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ! Bardzo mi się on podobał ;3 wspaniale piszesz, to muszę powiedzieć :) już nie mogę się doczekać kolejnej części tego opowiadania ;> xx
    @sluumberr

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba jak piszesz! Historia też niebanalna:)) Jak czytam to wyobrażam sobie bohaterkę zupełnie inną niż ta postać po lewej stronie. Zdjęcie i dziewczyna- ładne, ale coś mi to nie pasuje. Nie mogłam się przyzwyczaić. Przez jakiś czas próbowałam po prostu zapomnieć i wyobrazić sobie ją inaczej, ale ten obrazek jest tak wielki, że ciągle na niego spoglądałam. Nie podoba mi się tylko wygląd bloga- reszta jest super ♥ *komentarz napisany chaotycznie pod wpływem "emocji" XD
    @monia_official

    OdpowiedzUsuń
  15. ojej, ciocia Ariel! <3 moja pierwsza reakcja? AWWWWWWWWW!! xD
    UU, ciociu Ariel, bitwa na żarcie z Niallem? Tylko niech go nie pokona, bo się biedaczek załamie.. chociaż dobrze mu tak, czemu nie pokazał tego numeru, gagatek?! :P
    @Irydda

    OdpowiedzUsuń

Pisane tu treści są dziełem mojej wyobraźni.

Jeśli przeczytałaś i ci się spodobało - zostaw po sobie ślad, daj znać że tu byłaś.

Jeśli nie podoba ci się to co czytasz po prostu wyjdź z tego bloga.
Naciśnij czerwony przycisk zamiast zostawiać antymotywujące komentarze.